I mamy już kolejny miesiąc – kwiecień. Miesiąc, który tak bardzo kojarzy się z przebudzeniem z zimowego letargu do radosnych, coraz cieplejszych promieni słonecznych zwiastujących rozkwit wiosny. Jest to też taki czas kiedy i nasz organizm psycho-somatycznie reaguje na zmianę aury. Wydawać by się mogło, że wówczas powinniśmy odczuwać przypływ energii, wiele chęci do działania, potrzebę zaspokojenia aktywności. A tu klops. Wielu z nas mówi …wypaliłem się, czuję się zmęczony, nie chce mi się…! Dziś właśnie chciałbym przez chwilę pochylić nad tym pojawiającym się poczuciem zmęczenia, przez niektórych dookreślanych mianem wypalenia.
Przewlekłe poczucie zmęczenia, zniechęcenia może być elementem poważniejszego zaburzenia jakim jest depresja. Nie będę jednak w tym tekście do tego nawiązywał gdyż na temat depresji pisałem całkiem niedawno (odsyłam chętnych do przejrzenia bloga Progressus), a skupię się na samym poczuciu zmęczenia i przeanalizuję co można z nim zrobić.
Zmęczenie ma swoje (co najmniej) dwa wymiary. Wymiar fizyczny – ten najbardziej widoczny kiedy brakuje nam sił z powodu podjętej aktywności oraz wymiar psychologiczny kiedy mamy dosyć, brakuje nam chęci, nie mamy energii. Ten drugi obszar zmęczenia wypływa z psychiki i wpływa na ciało prowadząc do zaniechania wcześniej wyobrażonej aktywności, często koniecznej aktywności. Poczucie zmęczenia w tym wypadku odbiera nam siły. To niejednokrotnie może prowadzić do mentalnego samooskarżania, wyrzucania sobie, nazywania siebie leniwym, pustym, bezwartościowym. Rodzą się wówczas frustracje i konflikty wewnętrzne typu – wiem, że powinienem, muszę ale mi się nie chce, brakuje mi siły, jestem zmęczony. Dotykamy tutaj dosyć klasycznego obiegu zwanego błędnym kołem – jestem zmęczony – nic nie robię – nakręcam się i wyrzucam sobie, że nic nie robię, a powinienem – nie podejmuję aktywności bo nie mam już siły, bo mam dosyć, bo jestem zmęczony.
Co zrobić, żeby było inaczej? Co zrobić, żeby zmęczenie psychiczne nie rzutowało na nas i naszą aktywność? Wyłączając stany chorobowe, kiedy zmęczenie jest jednym z sygnałów poważnych zaburzeń, należy podjąć działania w oparciu o metodę małych kroków. Zmiana jest nieunikniona i warto ją systematycznie pielęgnować. Zacznijmy od analizy potrzeb i planów. Zweryfikujmy te najbardziej konieczne i podejmijmy jeden mały krok, który jest możliwy do realizacji. I tak dalej krok za krokiem, nie pospieszajmy, dajmy sobie czas i przestrzeń. Następnie zadbajmy o budowanie nowych, dobrych, przydatnych i bezpiecznych nawyków. Nawyki ułatwiają funkcjonowanie. Zbudować je można poprzez systematyczne powtarzanie aktywności – w tym przypadku zdrowych, nie destrukcyjnych aktywności. Kolejnym krokiem niech będzie zmiana myślenia – przejdźmy z surowości do większej łagodności dla siebie samych. Niech w nas działa nie tyle ocena, co informacja zwrotna. Może to wyglądać w sposób następujący – nie mówię sobie jestem do niczego bo znowu tego nie zrobiłem (surowa ocena), a mówię nie zrobiłem tego zatem spróbuję jeszcze raz ale inaczej niż dotychczas (informacja zwrotna). Uczmy się od innych, podpatrujmy co u nich działa i wykorzystujmy to w zmianie nawyków. Pojawi się wówczas szansa, że coś nowego nie będzie już takie męczące i doda nam siły. I jeszcze jeden element jest dosyć ważny w radzeniu sobie ze zmęczeniem psychicznym. To nasza aktywność fizyczna. Pomyślmy, tak jak już wcześniej pisałem, o jednym małym kroku, który jest realny do podjęcia. Zaplanujmy i … do przodu.
W tym wszystkim nie zapominajmy, że właściwy balans między ciałem i psychiką to także lekarstwo na wypalenie zwane zmęczeniem.
Pozdrawiam