Odpowiem krótko – TAK – musisz się stresować. Ale jak to, ktoś zada pytanie. I psycholog to mówi? Tak – mówi to psycholog. Psycholog nie zakłamuje rzeczywistości, tylko ją urealnia. Żyjąc doświadczamy i będziemy doświadczać stresu. Naszą (Twoją i moją) rolą jest umiejętność takiego okiełznania doświadczanego stresu, żeby nie paraliżował życia, a wręcz przeciwnie motywował do działania. Zacznijmy od początku – doświadczanie stresu jest oznaką życia (całe szczęście nie jedyną oznaką życia). Nie doświadcza stresu, ten kto nie żyje. Stresu doświadczamy na poziomie fizjologicznym – narodziny, poszukiwanie pokarmu, walka o lepsze, itp. Doświadczamy go również w płaszczyźnie psychologicznej. Stres to moja reakcja psychofizjologiczna na sytuację rzeczywistą, aktualnie się dziejącą lub wyobrażeniową, oczekiwaną, którą subiektywnie postrzegam jako trudną, zagrażającą, zaskakującą, nową. Mam wówczas poczucie, że sobie nie radzę albo sobie nie poradzę. Stres aktywizuje do działania. Jednak nadmierny stres, wyolbrzymiany, bardzo często powoduje, że czujemy się sparaliżowani, bezradni. Wówczas odpuszczamy, nie podejmujemy żadnej aktywności, wycofujemy się i….. niejednokrotnie mamy żal o to do siebie. Chciałem zaznaczyć, że ze stresem nie tylko wiążą się sytuacje nieprzyjemne ale również i te pozytywnie oczekiwane – urlop, wakacje, ślub, wygrana, rozpoczęcie nowej, wymarzonej pracy, itp. W sytuacji ujawniającego się stresu nasze dotychczas stosowane strategie okazują się nieskuteczne lub niewystarczające. I co wtedy? Poddać się, wycofać się, a później żałować? Zaadaptować się do stresu i narzekać na bóle głowy, bezsenne noce, apatię, brak odczuwania radości? Może właśnie wtedy warto skorzystać z konsultacji psychologicznej, psychoterapii by dzięki przeanalizowaniu i przepracowaniu osobistych doświadczeń zbudować takie kompetencje by stres nie był panem mojego życia…. Zapraszam!!!.