Oblicza… różne…

Witajcie!!!

Zapraszam dziś do zapoznania się z kolejnym wpisem. Wszystkim, którzy się pochylą nad tym tekstem bardzo dziękuję. Dziękuję za to, że dziś chociaż przez chwilę będę mógł z Wami porozmawiać o „obliczach … różnych…” depresji.

Kiedy zaczynam pisać tych kilka słów w mojej głowie kołaczą się wersy piosenki pt. Jesienna zaduma, wykonywanej przez Panią Elżbietę Adamiak, a które brzmią:

„Rzeczywiście tak jak Księżyc ludzie znają mnie tylko z jednej… jesiennej strony…”

Pozwoliłem sobie zacytować ten tekst dostrzegając w nim metaforę stanu emocjonalnego człowieka oraz różnych możliwości odbioru przeżywanych przez niego emocji przez inne osoby. Depresja to choroba, która „nie jedno ma imię.” Myślę, że to bardzo ważne stwierdzenie, o którym nie możemy zapomnieć. Jak podają podręczniki medyczne, psychologiczne rodzajów depresji jest bardzo wiele. Od tych o znacznym nasileniu wyczerpujących znamiona tzw. dużej depresji poprzez takie, które są określane następująco: subdepresja, depresja maskowana, depresja atypowa gdzie objawy mają mniejsze nasilenie niż w dużej depresji. Już samo, dosyć skomplikowane, rozróżnianie obrazów depresji wskazuje, że ta choroba może dotyczyć wielu osób niezależnie od płci, wieku, stanu posiadania, statusu społecznego, itp. oraz że może ujawniać się w bardzo ale to bardzo różny sposób. Jeżeli mielibyśmy się doszukiwać elementów wspólnych dla nazwania tego czym jest depresja to  wymienilibyśmy następujące kryteria:

-obniżenie podstawowego nastroju,

-osłabienie tempa procesów psychicznych i ruchowych, nazywane zahamowaniem psychoruchowym,

-objawy somatyczne i zaburzenia rytmów biologicznych,

-lęk.

Oczywiście te kryteria to punkt wyjścia do diagnozy, którą stawia lekarz w kontakcie z Pacjentem/Klientem. Jeśli coś nas niepokoi w nas samych, to nie czekajmy i nie bójmy się zwracać po pomoc. Jeśli jesteśmy zaniepokojeni stanem psychofizycznym kogoś nam bliskiego to również nie zwlekajmy, szukajmy pomocy, idźmy do specjalisty.

Dosyć charakterystycznym elementem depresji jest jej niejednoznaczność i zmienność natężenia. Może ujawniać się w postaci łagodnych stanów ale też w bardzo poważnych stanach gdzie zagrożenie życia może być bardzo realne. Elementem spójnym, dominującym oblicz depresji są zaburzenia nastroju i pogorszenie samopoczucia. Pamiętajmy jeśli ktoś obok nas doświadcza tej choroby wymaga to naszej reakcji. Depresja, niezależnie od jej natężenia, to nie słabość, to nie lenistwo, to nie wymysł czy fanaberia, to nie chwilowy dołek psychiczny, to nie manipulacja, to nie wypalenie ale poważna choroba, którą leczymy. W depresji rady typu: weź się w garść, będzie dobrze, idź pobiegaj, wystarczy, że się wyśpisz, ogarnij się, na pewno będzie dobrze, wyjdź do ludzi, itp. nawet jeśli są szczere i wynikają z troski na pewno nie poprawią stanu psychicznego człowieka cierpiącego. Depresja wymaga interwencji specjalisty – lekarza psychiatry i psychoterapeuty.

A co mamy zrobić kiedy towarzyszymy osobie doświadczającej depresji? Może warto wtedy pamiętać, że takie osoby potrzebują naszej codziennej wrażliwości, uważności i bliskości. Nie bądźmy obojętni. Nie wszyscy potrzebujący mają siłę prosić o pomoc i zwrócić na siebie uwagę innych. Nie bójmy się pytać gdy coś niepokoi nas w zachowaniu bliskich. Nie bójmy się być przy tych osobach bo nasza nieoceniająca obecność to ich poczucie bezpieczeństwa. I nie bójmy się szukać fachowej pomocy.

Żywię nadzieję, że wrażliwość na drugiego człowieka pozwoli rozwiać „jesienną zadumę” i poznać jego troski oraz potrzeby, co doprowadzi do poradzenia z cierpieniem jakim jest depresja.

Zachęcam – bądźmy wrażliwi i uważni… na siebie i innych.

                                                                                  Pozdrawiam

Ps. Pisząc ten tekst posiłkowałem się podręcznikiem pod redakcją prof. Adama Bilikiewicza „Psychiatria dla studentów medycyny” wyd. PZWL

Podziel się tym postem

Scroll to Top